Otręby zalane mlekiem lub jogurtem... coś pysznego, mogłabym jeść codziennie... Inaczej: jadłabym codziennie, tylko nie zawsze mogę sobie na to pozwolić, bo wersje na ciepło po prostu ubóstwiam, a do przygotowania takiego cuda trzeba poświęcić chwilkę...
Ale do rzeczy: krótko mówiąc, całkiem niedawno po raz kolejny przekonałam się o słuszności zaglądania na Owsiankowo. Tym razem inspirowałam się tą propozycją i tak mi smakowało, że postanowiłam się tym podzielić :)
Ale do rzeczy: krótko mówiąc, całkiem niedawno po raz kolejny przekonałam się o słuszności zaglądania na Owsiankowo. Tym razem inspirowałam się tą propozycją i tak mi smakowało, że postanowiłam się tym podzielić :)
Otrębianka korzenna z marchewką
Składniki:
- po 10g otrębów owsianych, żytnich i pszennych
- 175ml mleka 0,5% tłuszczu
- 1 średnia marchew, 110g
- przyprawa do piernika
- suszony imbir
- 5 migdałów
- 7 fistaszków
- 1 łyżeczka siemienia lnianego
Otręby zalałam mlekiem i jak zwykle odstawiłam na około pół godziny. Marchewkę obrałam, starłam na grubych oczkach i wrzuciłam do miseczki, zostawiając odrobinę do dekoracji. Migdały pocięłam na mniejsze kawałki, fistaszki przepołowiłam. Mleko z otrębami i połową szklanki wody wlałam do rondelka i zagotowałam, pod koniec dodając siemię lniane. Gotowałam jeszcze chwilkę, mieszając. Wylałam gęstą masę otrębową na marchewkę. Udekorowałam resztą marchewki, posypałam orzechami i przyprawą do piernika oraz imbirem.
No a potem trzeba było wymieszać...
W smaku - po prostu pyszne, mimo że nie dosładzałam. Sama marchewka była dosyć słodka, orzechy fajnie chrupały, całość miała przyjemny aromat przyprawy do piernika... Nie spodziewałam się, że owsianka/otrębianka z marchewką będzie taka smaczna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz