Była dyniowa owsianka. Smaczna, zdrowa pożywna i tak dalej...
Mając jeszcze trochę zamrożonej dyni i wewnętrzną potrzebę zjedzenia owsianki właśnie, postanowiłam ciut więcej pokombinować. Co wyszło?
Owsianka dyniowo-jabłkowa
Składniki:
- 10g otrębów owsianych (ok. 1 łyżka)
- 10g otrębów żytnich (ok. 1 łyżka)
- 10g otrębów pszennych (ok. 1 łyżka)
- 1 łyżeczka mielonego lnu
- 1/2 szklanki mleka 0,5%
- 80g dyni
- 100g jabłka (połówka średniego)
- 3/4 szklanki wody + woda do podlania dyni
- gałka muszkatołowa
- suszony imbir
- suszony tymianek
- świeży tymianek
- świeża mięta
- tabletka słodziku
Otręby i len zalałam mlekiem i zostawiłam na około 10-15 minut. Dyni po rozmrożeniu nie dało się ścierać, więc pokroiłam w kostkę i wrzuciłam na patelnię. Przyprawiłam suszonymi przyprawami, wrzuciłam słodzik i podlałam odrobinę wodą. Dusiłam około 10-15 minut, na małym ogniu, kiedy otręby nasiąkały.
Potem starłam jabłko na grubych oczkach i dodałam je do dyni, wlałam otręby i wodę, dorzuciłam świeże ziółka. Zwiększyłam gaz. Mieszałam aż zgęstniało, około 5 minut.
Wystarczyło tylko przełożyć do miseczki i gotowe.
Bardzo smaczne, o idealnej dla mnie konsystencji.
Wartość energetyczna to około 230 kcal.
I zachęta ogromna, do dalszych prób i kombinacji.
Budzi się we mnie zamiłowanie do kleikowatej konsystencji potraw... nachodzi ochota na... papkę z marchewki na przykład. Podświadoma potrzeba powrotu do czasów, gdy byłam bezzębnym stworzeniem, co to nie umiało się wysłowić?
Niedługo w moim menu pojawi się zapewne więcej owsianek i gęstych zup.
O ile znajdę dość czasu na zabawę w kuchni, bo wielkimi krokami zbliża się koniec semestru... po odjęciu przerw zostały mi jakieś cztery tygodnie.
I zachęta ogromna, do dalszych prób i kombinacji.
Budzi się we mnie zamiłowanie do kleikowatej konsystencji potraw... nachodzi ochota na... papkę z marchewki na przykład. Podświadoma potrzeba powrotu do czasów, gdy byłam bezzębnym stworzeniem, co to nie umiało się wysłowić?
Niedługo w moim menu pojawi się zapewne więcej owsianek i gęstych zup.
O ile znajdę dość czasu na zabawę w kuchni, bo wielkimi krokami zbliża się koniec semestru... po odjęciu przerw zostały mi jakieś cztery tygodnie.
Faktycznie niezły upgrade ;-) Żal mi teraz że w mojej lodówce dyniowych mrożonek brak...
OdpowiedzUsuń